środa, 6 kwietnia 2016

Jak wygląda adopcja psa?

W poprzednim poście odpowiedzieliśmy na pytanie kupić czy adoptować. Jeżeli masz przekonanie, że adopcja to świetne rozwiązanie to przybij pionę :), przeczytaj post i  pędź po szczęściarza. Jeżeli jeszcze się zastanawiasz, również zachęcam Cię do przeczytania tego wpisu. Ważne! nie zaczynaj oglądać psów, jeżeli nie masz dobrze przemyślanej adopcji. Nie pozwól na podjęcie decyzji tylko emocjami, bo psina będzie tak patrzyła, że serce będzie pękać. Przeanalizuj zagadnienia z wpisu Adoptować czy kupić.

Opisze Wam, jak wyglądał proces adopcji Pako. Oczywiście każda fundacja czy schronisko może mieć inne zasady, ale ogólnie w większości odbywa się to podobnie. Jest wybór psa, zapoznanie się z psem, wizyta przed  adopcyjna, decyzja, podpisanie umowy i powrót do domu z nowym przyjacielem.
Ale po kolei.

Była sobota, 6 czerwca 2015, godzina 21:42. Mieliśmy już podjętą decyzję. Szukamy psa. Przeglądałam strony fundacji, schronisk nie tylko z naszej okolicy. Wcześniej miałam już kilka w obserwowanych. Coś mi nie szło,aż na facebookowej stronie fundacji Fundacji Fioletowy Pies  zobaczyłam jego:


Masywny pies w typie amstaffa z wielkim, wielkim uśmiechem. Po prostu zakochałam się, wiedziałam że to "TEN". Ok, co teraz? gdzie zadzwonić?co robić? a co najważniejsze, miałam wielką nadzieję, że nikt nie rozpoczął już procesu adopcyjnego. 
Trawiliśmy sprawę całą niedzielę. Ja już miałam zdjęcie Pakolca na tapecie w telefonie.
Zadzwoniłam i umówiłam nas na "widzenie" :) zabraliśmy ze sobą jakieś smaczki i pojechaliśmy na spotkanie. Serce waliło mi jak szalone. Przywitali nas przemili ludzie z Hotelu dla psów "U Dexterki" i Pakuś. Smaczki pochłaniał, lizał, przytulał się, skakał, po prostu cudo na 4 łapach. Ja nie potrzebowałam już upewnienia, umówiliśmy się na wizytę przed adopcyjną. No i teraz stres! A może mamy za małe mieszkanie? co będą oglądać? o co pytać?
Jak wyglądała wizyta? Odbyła się w naszym mieszkaniu i nie miała tylko na celu jak to mi się wydawało, zaglądania w kąty czy rzeczywiście mamy warunki, choć to też było poruszane. Rozmawialiśmy o naszym stylu życia, pracy, czy jesteśmy w stanie zapewnić odpowiedni ruch Pakusiowi, co z urlopami, ogólnie rozmawialiśmy też o wymaganiach tej rasy, ale też poznaliśmy dokładnie jego  historię. Smutną dotychczas historię... Pako trafił do Fundacji w październiku 2014 w wyniku interwencji, był strasznie chudy, trzymano go na łańcuchu przy nieocieplanej budzie, był bliski ogólnonarządowej niewydolności organizmu.
Zdj. zrobione podczas interwencji ,tak mieszkał Pako :(
O adopcję Pakosława starała się jeszcze jedna rodzina, więc czekaliśmy na decyzję.
U nas trwało to ok 2 tyg, a ja ciągle gapiłam się w jego zdjęcia i czekałam na telefon.
19 czerwca zadzwoniła Magda z hotelu, w którym mieszkał Pako. Odebrałam (serce prawie w gardle) a w słuchawce słyszę: "Bardzo mi przykro...ale musicie do nas jeszcze raz przyjechać. Pako już na was czeka".
Aaaaaaaaaaaaa darłam się jak szalona, odrazu milion wiadomości w świat. Jedziemy po Pakolca. Na miejscu podpisaliśmy umowę adopcyjną.
Co zawiera umowa adopcyjna? oprócz danych fundacji , psa i naszych, również zapiski o tym, że należy pozostawać w kontakcie, w szczególności zaraz po adopcji ale też w razie zaginięcia psa, jest też zapis o tym, że adopcja dotyczy nas i nie można bez uzgodnienia z Fundacją, przekazać psa osobą trzecim na stałe. Tak jak wspominałam na początku, umowy mogą się różnić w zależności od schroniska lub fundacji. Dodatkowo otrzymujemy książeczkę zdrowia psa. Każdy pies adoptowany jest poddany kastracji/sterylizacji przed adopcją.

I tak oto zmieniło się życie jego i nasze. Początki były trudne ale sukcesy wielkie. 
Chętnie poznam Wasze historie adopcji. 

Tami & Pako



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz